Tytuł: Po mnie choćby „Potop”
Autor: Jacek Szczerba, Jerzy Hoffman
Wydawnictwo: Agora
Język: polski
Pobrałam z: Publio
To kolejna książka, którą miałam na czytniku, bo kiedyś była do legalnego pobrania za darmo. Jest to wywiad-rzeka łamane przez autobiografia Jerzego Hoffmana. Sięgnęłam po nią nawet z pewnym zainteresowaniem, bo fascynowało mnie, że jest to reżyser, który potrafił robić zarówno i arcydzieła (np. przywołany w tytule „Potop”) jak i gnioty (jak moim zdaniem „Ogniem i mieczem”).
Niestety, chociaż tematyka twórczości filmowej w tej książce się pojawia, to nie jest jej tak dużo jak bym chciała. Owszem, Hoffman tłumaczy się z niektórych swoich decyzji artystycznych i można lepiej zrozumieć dlaczego te filmy wyglądają tak jak wyglądają, ale jest to trochę potraktowane po macoszemu. Jeszcze gorzej jest, gdy mówi o filmach innych reżyserów. Pojawiają się stwierdzenia typu „to zły film” bez żadnego wyjaśnienia. A chętnie bym się dowiedziała, czemu Hoffman go uważa za zły.
Główny nacisk w tej książce jest położony na życie, a nie twórczość, Hoffmana. Nie byłoby w tym nic złego, bo życiorys miał rzeczywiście ciekawy. Niestety za dużo w tej opowieści jest historyjek, w których lubują się niektórzy starsi panowie: ile to oni nie wypili, jak to kobiety pchały im się do łóżka itp. Szczególny niesmak pozostaje po przeczytaniu opisów kobiet widzianych oczyma Hoffmana: ta to brzydacctwo, tamta się roztyła, jeszcze inna miała brzydkie nogi itd. Szkoda, że współautor nie hamował nieco reżysera w tym „wujaszkowaniu”. Wyszło by to książce na dobre.
Jest to zaległy wpis z kwietniowej „Trójki e-pik” z kategorii „książka z motywem sztuki”.
Wpis pierwotnie ukazał się na moim poprzednim blogu pod adresem https://e-czytam.blogspot.com/2019/05/po-mnie-chocby-potop-czyli-mow-mi-wuju.html
Czyli nie przeczytam.
Nie lubię takiego zdziadziałego wspominania – niezależnie, czy to wielki reżyser, czy menel z butelką "Mamrota". na ławeczce W sumie obaj są na tym samym poziomie.
A w przypadku reżysera akurat dobrze pamiętam jego publiczne wypowiedzi z dawnych lat oraz cały szum i niezadowolenie widzów przy okazji aktorskich wyborów do "Potopu" i "Ogniem i mieczem". Późniejsze "wujaszkowanie" nie jest dla mnie interesujące.
Fakt, że ten sam artysta tworzy arcydzieło i tworzy gniota mnie nie dziwi. Tylko naprawdę nieliczni unikają wpadek i nieudanych dzieł.
Dobry wybór. Nie warto.